Rozdział 1
~~.~~
-Musicie być bardziej odpowiedzialni to dlatego też tak postanowiliśmy- wytłumaczył im 39 letni menadżer.
~~.~~
-Musicie być bardziej odpowiedzialni to dlatego też tak postanowiliśmy- wytłumaczył im 39 letni menadżer.
-Ale
my nie chcemy, co my jesteśmy jakieś niańki?- spytała chłopak o
zniewalającym uśmiechu i loczkach, których pozazdrościła mu nie
jedna dziewczyna. Natomiast reszta go poparła.
-Posłuchajcie
mnie, bo powiem wam to tylko jeden raz i nie powtórzę. Ostatnio
media zaczęły za wami częściej chodzić, no i tym trafem
przyłapali ciebie Harry jak robiłeś TO w klubie z jakąś
dziewczyną, do tego byłeś pijany w trzy dupy. Ciebie Louis złapali
jak ochrona wynosiła ciebie pijanego z clubu nocnego. I do tego
twierdzą, że jesteś jak małe dziecko, nieodpowiedzialny i
dzieciny. Nie mówię, że macie się zmieniać tylko trochę
odpowiedzialności nie zaszkodzi. Do tego ty Zayn i ten twój nałóg.
Twierdzą, że nie poradzisz sobie z odpowiedzialnością w życiu.
Daj im po palić i niech zobaczą, że dasz radę. Liam to zerwanie z
Dianą było bardzo nie korzystne. No i został Niall ciągłe sądzą,
że się nie ustatkujesz i że jesteś na to taki nieśmiały. To
dlatego i posłuchajcie to będzie tak: Macie 2 tygodnie potem
decydujecie się, czy chcecie, żeby z wami zostałam. Przez te 2
tygodnie macie się z nią poznać. Ona jest miła, więc wy też
bądźcie. No ale wracając 2 tygodnie się nią zajmujecie, potem
tak, albo nie i gotowe. Przyjdźcie tu jutro poznacie ją i weźmiecie
do domu. Nie, nie ma innego wyjścia- wyprzedził ich pytanie
menadżer.
-Do
dupy, teraz będzie celibat- powiedział zielonooki chłopak.
-A
żebyś wiedział Harry- poparł go Paula-menadżer.- Dobra wynoście
się stąd i wróćcie tu dopiero jutro i radzę się z tym przespać,
bo jutro będziecie mieć odpowiedzialność.
~~*~~
-Będziemy
jakimiś niańkami- powiedział zrezygnowany Zayn.
-No,
ale na szczęście tylko 2 tygodnie i koniec.
-No
na szczęście- powiedział Harry.
-Dobra
chodźcie do domu tam to obgadamy- tak jak powiedział Liam tak
zrobili. Weszli do wielkiego domu, a raczej penthouse. I wszyscy
usiedli na sofie.
-A
może tak będziemy ją ignorować i będziemy dla niej chłodni i
oschli. To może od razu pójdzie do Paula i się mu poskarży i
będziemy mieć ją z głowy- głośno myślał Zayn.
-Ej!
To dobry pomysł Zayn- powiedział Lou. Wszyscy się godzili i tak
zostało.
Darcy
Znów
to już kolejny raz od roku, kolejne 2 tygodnie i kolejne
rozczarowanie. Tak wygląda moje życie od roku. Teraz mam się
przedstawić i być. Szkoda że ja już nie chcę być i chcę tylko
uciec, ale jestem tylko dzieckiem, które aktualnie siedzi w wytwórni
muzycznej czekając na kolejne znane jej osoby, które będą znać
ją tylko 2 tygodnie, a potem goodbye Darcy. Są już spóźnieni
prawie godzinne, ale to normalne są przecież gwiazdami i to właśnie
w ich stylu. Nigdy się na to nie pisałam, ale takie jest moje
życie. Jestem tylko ciekawa kiedy zaszczyca nas swoją obecnością.
O to chyba teraz. Właśnie do studia weszło pięciu chłopaków.
Znałam ich, przecież to oczywiste. Nawet lubię ich muzykę. Czyli
teraz oni, ciekawe czym przewinili. Cała piątka gapiła się na
mnie z odrazom i nienawiścią, rozumiałam ich przecież tylko na
mnie można tak patrzeć, bo oni są wielkimi gwiazdami estrad, a ja?
Ja to zwykła dziewczyna prowadząca bloga i idąca przez własne
życie potykając się o własne sznurówki, ale mi to nie
przeszkadza ponieważ jestem sobą i nikim innym. Nie udaje dlatego
żeby ktoś mnie polubił, albo kupił mój album. Nienawidzę udawać
to nie w moim stylu, wtedy stajesz się pustą lalką, manekinem bez
uczuć, a w końcu znikasz cały ty i zastępuję cię osoba, której
nigdy nie chciałeś stworzyć. Staliśmy w ciszy, nie ciążyła mi
jak innym może dlatego że ją kochałam? Tak to dobre słowo
kochałam ciszę, bo wtedy umiałam się skupić i poukładać wiele
rzeczy, którymi mnie obarczono.
-Więc
chłopcy poznajcie tą dziewczynę, o której wam mówiłem- z
zamyślenia wyrwał mnie Paul. Tak pewnie już zapomniał jak mam na
imię. Dobra może to lekka przesada, ale on zawsze daję nacisk na
TĄ dziewczynę.
-Cześć,
jestem Darcy- powiedziałam cicho. Nie zbyt lubiłam się
przedstawiać.
-Ta,
cześć- odburknęli wspólnie. Byli chłodni i niedostępni, ale nie
dziwiło mnie to.
-No
chłopcy tak, więc możecie już jechać do domu. Darcy bądź
grzeczna- powiedział Paul. Powiedział do mnie jak do psa, ale ja
chyba jestem nim takim posłusznym kundelkiem wyblakłym i nie
wiadomo skąd, czy to dobrze mnie określa, chyba tak. Przytaknęłam
jedynie skinieniem głowy i ruszyłam za wielkimi One Direction.
Stanęliśmy
przed wielkim penthouse tak to idealne określenia, ale co mnie to,
widziałam ich miliony i wy wielu mieszkałam. Wysiadałam z auta
podąwszy za chłopakami. Weszłam do ich mieszkania zaraz za nimi.
-Pokój
gościnny jest na 1 piętrze 3 drzwi po lewej- powiedział bez emocji
Liam. Zaznaczył to że jest to pokój gościnny, czyli jestem tu
tylko 2 tygodnie i end.
-Dzięki-
powiedziałam cicho i ruszyłam do góry. Policzyłam pokoje i weszła
do ,,mojego'' pokoju. Były już tam moje rzeczy. Podeszłam do
mojej walizki i wyciągnęłam z niej szare rurki do tego granatową
bluzkę z numerem 34. Poszłam do łazienki się umyć. Po dosyć
długim prysznicu ubrałam na siebie ciuchy i poszłam do salonu. Za
nim wyszłam wzięłam mój szkicownik i torbę z laptopem. W salonie
byli chłopcy grali na konsoli. Biła od nich wesoła energia. Gdy
tylko mnie zobaczyli ich wyraz twarzy natychmiastowo się zmienił
był wręcz morderczy.
-Mogę
wyjść? Potrzebuje się przejść- spytałam cicho.
-Tak,
tak idź- powiedział chamsko Niall. Ja poszłam do przed pokoju i
ubrałam moje trampki. Chłopcy chyba myśleli, że już wyszłam, bo
usłyszałam coś czego chyba nie powinnam.
-I
najlepiej nie wracaj- tak to było miłe Harry. Wyszłam z domu cicho
zamykając drzwi. Szłam przed siebie. Miałam tak dobrze znane mi
miejsca jednak się nie zatrzymywałam. W pewnym momencie skręciłam
w stronę gdzie nikogo nie było. Szłam przez jakiś park, potem
weszłam w jakiś zakątek. Było tak magicznie taki inaczej. Z punktu obserwatora nie można było mieć zarzutów. Było pięknie.
Znalazłam
miejsce gdzie będę mogła być sobą. I do tego nikogo tu nie ma.
Usiadłam na kamieniu, wyciągnęłam z torby laptopa i weszłam na
mojego bloga. Zalogował się i zaczęłam pisać kolejnego posta.
,,
Znów jestem w innym miejscu, ale jest tak jak zawsze. Nic się nie
zmieniło i do tego wszystko jest tak strasznie przewidywalne, oni są
tak strasznie przewidywalni. Nie wiem co mam o tym myśleć, czy to
znów kolejna faza przejściowa? Tak, tylko tak to można nazwać.
Przecież tak za 2 tygodnie mnie już nie będzie. Kolejny raz zniknę
i zostanę zapomniana. Takie już moje życie i choćbym nie wiem jak
chciała je zmienić nic mi nie pomoże, bo jestem tylko dzieckiem,
które jak wszyscy myślą mogą traktować jak zabawkę i nic
innego. A ja czuję, że już się w nią zmieniłam. Nie mam już
krzty miłości w życiu, nie mam nikogo komu ufam, nie mam kogoś.
Wszyscy mnie wykorzystują do swoich korzyści jestem jak marionetką,
ponieważ ja nie mogę się sprzeciwić, ale to nie znaczy, że nie
czuję, że jestem bezuczuciowa. Wszyscy się mną bawicie? To
powiedzcie mi jak to jest ranić człowieka, jak to jest niszczyć
mnie. No wykrzyczcie to, niech ktoś choć raz powie mi prawdę.
Znikam z kolejnymi dniami, z kolejnymi zawodami, z kolejnymi
stratami, a najbardziej się boję, że w końcu zniknę cała i
zostanę zapomniana.
Co było tego żadne
z nas już nie dogoni. ''
Tak
pisałam blog w kształcie pamiętnika. Pisałam tam o wszystkim,
kochałam to robić. Ale to nie tylko to jeszcze niektóre osoby
piszą do mnie z swoimi problemami na Gmail. Wszystkim staram się
pomóc, bo wiem jak to jest nie mieć się z kim tym podzielić.
Zawsze robię to po dodaniu postu.
To
tez właśnie dlatego siedzę na mojej poczcie i nie mogę uwierzyć,
że od wczoraj przyszło, aż 84 wiadomości od ludzi. Weszłam na
wszystkie i na wszystkie odpowiedziałam. Potem wyciągnęłam mój
szkicownik otworzyłam na jakiejś czystej stronie i zaczęłam
izolować się od świata. Najpierw jedna kreska, potem druga i tak o
to nie wiedziałam co mnie otacza. Wyszło chyba dobrze.
Zaczęłam
myśleć jakie ma znaczenie ten rysunek. Nie wiedziałam, ale może
kiedyś. Spojrzałam na mój ukochany zegarek (jeden z wielu) i jak
zobaczyłam godzinne myślałam, że zejdę na zawał 23, a ja
jeszcze nie w ,,domu''. Szybko spakowałam laptopa i szkice i
poleciałam do domu. Biegłam naprawdę szybko nawet nie zauważyłam
jak znów potknęłam się o sznurówki i wyrżnęłam glebę. Ja
pie**ole jak boli. Pozbierałam się z chodnika i kuśtykając
poszłam do domu. Weszłam cicho, bo światło było zgaszone i
myślałam, że spali. Podeszłam do blatu w kuchni i zobaczyłam
karteczkę.
,,Poszliśmy
na imprezę. Wrócimy późno.''
O
super. Wzięłam apteczkę, bo zobaczyłam że z moich kolan sączy
się krew. I nie tylko z nich jeszcze łokcie i brew. Przemyłam wodą
utlenioną (ale szczypało), a no to założyłam plaster.
Pomaszerowałam na górę do pokoju i wzięłam piżamę, czyli za
dużą koszulę o jakieś 4 rozmiary, więc była mi do kolan.
Poszłam pod prysznic. Po jakże odświeżającym prysznicu założyłam
bieliznę i koszulę. Wyszłam z łazienki i poszłam spać.
Rano.
Budzik. Ziemia. Ból. Tak to moje poranne wstawanie, rano dzwoni
budzić ja z szoku spadam na ziemie, a potem tylko ból tyłka.
Szybko wyciągnęłam z walizki ciuchy. W skład wchodziło bluzka w
niebieskim kolorze z napisem Coldplay. Tak jestem fanką. Pod to
czarny podkoszulek. Na tyłek rajstopy, a na nie szorty z
postrzępionymi końcówkami. Na nogi czarne zjechane trampki. Tak
lubiłam się tak ubierać to był mój styl. W podskokach poszłam
do kuchni, gdzie nikogo nie zastałam. Zrobiłam sobie płatki i
machnęłam im krótką karteczkę.
,,Poszłam
do szkoły. Tabletki na kaca są na stole razem z paroma litrami
wody. Wrócę o 19:00.
Darcy''
Super rozdziała. Jestem ciekawa o chodzi i dla czego ona tam jest....mam nadzieje, że wszystko już niedługo się wyjaśni ;) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńTutaj Seline ze http://spis-blogow-1d.blogspot.com/
W swoim zgłoszeniu nie podałaś kategorii, więc nie mamy możliwości dodania cię do spisu. Proszę o jak najszybsze podanie jej w komentarzu :)
O Matko!!! Cudowne opowiadanie.Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału,czekam z niecierpliwością ;))
OdpowiedzUsuńGenialne cudownie piszesz zaciekawiło mnie to ogromnie pewnie dlatego ze rzadko kiedy są takie opowiadania, trafiłaś w 10 co do odmienności :D
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zajrzyj http://sam-w-sieci.blogspot.com